Meksyk 22 stycznia

Noc spędziliśmy w hostelu Santo Domingo. Stary kolonialny budynek, w którym gdzieniegdzie jeszcze widać ślady dawnej świetności. Poniżej pa...

Noc spędziliśmy w hostelu Santo Domingo. Stary kolonialny budynek, w którym gdzieniegdzie jeszcze widać ślady dawnej świetności. Poniżej patio w hostelu.















Puebla za dnia okazała się dużo przyjemniejsza niż w trakcie nocnego spaceru. Rozległe kolonialne centrum, posiada tyle kościołów że nie ma szans zajrzeć do wszystkich. Katedra z 1649 roku, zbudowana z szarego kamienia mimo że ma dzwonnice ponoć najwyższe w całym Meksyku, nie robi z wierzchu takiego wrażenia jak w środku.
Sporo czasu zabrało nam obejrzenie zbiorów muzeum Ampero. Muzeum znajduje się w pokolonialnym budynku z kilkoma dziedzińcami w środku.
W środku znajduje się kolekcja sztuki prekolumbijskiej. Tak ładnych rzeczy i tak dobrze wyeksponowanych nie ma w muzem antropologicznym w Mieście Meksyk.
Powyżej puma z kultury Colima.


coś dla panów "waza" kultury Guerrero
Po muzeum skosztowaliśmy potraw w lokalnej knajpce, na deser oczywiście piwo Corona z limonką. Dzień był bardzo ładny, a kolorowe fasady budynków przepięknie wyglądały w słońcu.


Casa de los Munecos - Dom Lalek.
Architekturę w Puebla wyróżniają między innymi malowane płytki. W XVII stuleciu zaczęto w Puebla wykorzystywać kafle do upiększanie kopuł w kościołach, i do fasad w połączeniu z czerwoną cegłą. Ceramika jest tu tak popularna, że nawet nazwy ulicy są umieszczone na ceramicznych płytkach.

Poniżej ceramiczne płytki pomiedzy czerwoną cegła na fasadzie budynku.
Na targu El Paplan można zakupić prawie wszystko, od lokalnego rękodzielnictwa po współczesne rzeczy.

Poniżej widoczne na fasadzie budynku Casa de Alfenique, XVIII wieczne alfeniques, białe stiuki, które też są chaakterystyczne dla budynków w Puebla.



W okolicach targu w uliczkach mieszczą się sklepiki sprzedające lokalną ceramikę. Kolorowa ceramika z Puebla zwana talaverą, jest symbolem miasta i okolic.

Na koniec zwiedzania został klasztor Exconvento de Santa Monica i po męczącym dniu, wsiedliśmy do nocnego autobusu, który zawiózł nas do Puerto Escondido. Naprawdę warto było jechać 14 godzin. Po przyjeździe na miejsce i zakwaterowaniu w przemiłym hoteliku Arco Iris, reszta dnia należała do plaży i wypoczynku. Słońce, plaża, Ocean Spokojny, czego więcej do szczęścia potrzeba....
Poniżej umywalka z hoteliku Arco Iris.

You Might Also Like

0 komentarze

Popularne artykuły

'

Wizytówka Facebooka

Flickr Images