poprzednia część tutaj                                                              Dzień 8

W tym roku zdecydowałyśmy się zwiedzić Wieki Kanion Kolorado od strony północnej. Wjeżdżając na teren parku po drodze zauważyłyśmy stado bizonów których pilnował samochód służb parkowych, było to trochę dziwne i myślałyśmy że pilnują bizonów a potem okazało się że pilnują parku przed bizonami.

Oryginalnie tutaj nie było bizonów, w 1900 roku zostały tu sprowadzone przez osadników w celu atrakcji turystycznej i hodowlanych, w 1990 roku zdziczałe stada bizonów zaczęły przedostawać się na teren Parku Grand Canyon North Rim. Ich obecnośc tutaj zaczęła zagrażać lokalnej faunie i florze, dlatego są pod stałym monitoringiem służb parkowych. Monitoring polega na sprawdzeniu jakie zmiany wprowadzaja wypasające się tutaj bizony i opracowania strategii zarzadządzania tym stadem. Obecnie jest tutaj około 600 osobników. Bizony nie tylko wyjadają rośliny których część nie odrasta ale też między innymi skaziły źródło wody Roaring Springs bakteriami E. coli. Jak byłyśmy trwała właśnie próba odłowienia częśći stada i przeniesienia go w bardziej rodzime dla tego gatunku strony. Przeniesiono około 60 sztuk.

Stojący bizon może osiągnąć wysokośc 186 cm i 4,41 metra długości. Mogą być agresywne i osiągają prędkość do 56 km/h - lepiej nie wkurzać bizona.

Przed wybudowaniem w 1963 r. zapory wodnej Glen Canyon rzeka niosła przez kanion dziennie 500 tys ton osadu, obecnie zaś  tylko 80 tys ton.

Strona północna Kanionu Kolorado jest bardziej dzika, nie ma tutaj autokarów napchanych turystami, którzy wysiadają tylko rzucić okiem, zrobić zdjęcie i ruszyć dalej, ale wiecej jest indywidualnych turystów. Związane to jest też z utrudnionym dojazdem, przed wybraniem się tutaj warto sprawdzić czy droga dojazdowa jest otwarta.

2683 m npm

Na zdjęciu poniżej, wzgórza widoczne po lewej stronie na horyzoncie to Vermilion Cliffs, na które wybrałyśmy się następnego dnia.

następna część tutaj