O TRANSPORCIE SPOTYKANYM W TRAKCIE NASZYCH PODRÓŻY

Transport w trakcie naszych podróży bywa różny, czasem wygodny, czasem zabawny, czasem nawet mało bezpieczny, a czasem po prostu cieka...



Transport w trakcie naszych podróży bywa różny, czasem wygodny, czasem zabawny, czasem nawet mało bezpieczny, a czasem po prostu ciekawy.
Często też mijamy po drodze transport lokalny, którego my nie używamy ale nas zadziwia i go fotografujemy. Poniżej parę przykładów i wspomnień "ciekawych" transportów.




Indie

 Transport w Indiach, długo by opowiadać o kolejach indyjskich i autobusach. Natomiast najciekawiej jest w dużych miastach, tutaj wszelkie pojazdy takie jak: autobusy, samochody, motory, skutery, ryksze, rowery poruszają się według sobie tylko znanych zasad. Ciągle słychać trąbiące nieustannie klaksony, a wśród tego rozgardiaszu maszerują ze stoickim spokojem krowy, tylko sobie w wiadomym kierunku. Dlatego najpopularniejszym środkiem transportu w miastach jest riksza. Riksza czyli pojazd kołowy, napędzany siłą mięśni ludzkich. Kiedyś riksze były pchane lub ciągnięte przez jedną osobę, teraz najbardziej popularne są te rowerowe.



No można skorzystać i z takiego transportu, ale w korkach najlepsza jest riksza!


Filipiny


Tym środkiem lokomocji przemieszczają się Filipińczycy. Asfalt nieco utrudnia to zadanie, ale jak widać nieźle sobie radzą i w takiej sytuacji. Wykorzystywany jest głównie do transportu rolniczego.  


Biorąc pod uwagę, że Filiiny to kraj składający się z ponad 7 100 wysp, łodzie, łódki, statki, promy  etc. to najpopularniejsze środki lokomocji. Łódki na Filipinach, jak widać, potrafią przewieźć wszystko: ludzi, zwierzęta, lodówki, motory i masę rzeczy,  których nie widzieliśmy. 




A to typowa łódka, którą zwiedza się wyspy położone przy El Nido. Nasza w trakcie wycieczki zatonęła na morzu. Uratował nas statek ratunkowy, towarzyszący wielkim kutrom rybackim.



Transport na Filipinach jest tani. Warto jednak zwracać uwagę na to, ile płacą Filipińczycy (od niespełna 1 zł za krótką przejażdżkę po mieście, do kilkunastu zł za kilkugodzinna podróż autobusem). Ceny dla turystów bywają wyższe. W miastach najbardziej popularne są 


Trycykl to chyba najtańszy środek lokomocji. Symbole religijne, wizerunki Matki Boskiej, Jezusa i innych Świętych, etc. są naturalnym elementem komunikacji miejskiej. 







Autobusy na krótszych dystansach raczej nie posiadają klimatyzacji, za to dostarczają wiele radości z ich użytkowania  i pozwalają na wyjątkowo bliski kontakt z miejscowymi. Rzeczą naturalną jest, że ściskamy się tak bardzo jak tylko się da, żeby zmieściła się jak największa liczba pasażerów na miejscach do siedzenia. Taka bliskość z kolei sprzyja rozmowie



Na Filipinach pogoda sprzyja również noclegom na świeżym powietrzu.



A to środek transportu, którym można się przemieszczać po stolicy Filipin – Manili. Za 200 peso przejechaliśmy z dworca autobusowego na Adriatico Street s



Meksyk                                                                                                




W Meksyku najlepiej podróżuje się autobusami dalekobieżnymi. Są one przeróżnej kategorii, ale większość tych którymi podróżowałyśmy w trakcie ostatniej podróży było wręcz luksusowych. Na zdjęciu obok widzimy  taki normalny autobus na krótkim parogodzinnym odcinku .






Podróż czasem bywa urozmaicona różnymi występami, pan na zdjęciu obok śpiewał, to  najlepsza forma  występu, gorsi są pseudo prorocy.  Poniżej można posłuchać występy pana.








 Wycieczka w celu obserwacji delfinów i wielorybów. Pojazd pływający wygląda całkiem dobrze, ma daszek od słońca, pojazd mały trochę ale i osób nie za dużo. Przemiły właściciel, który dnia poprzedniego namówił nas na tą wycieczkę na plaży, robi wszystko żebyśmy byli zadowoleni. Cały czas opowiada co możemy zobaczyć i że jak nie zobaczymy żadnego delfina to on zwróci pieniądze.Zapowiada spokojną wycieczkę po oceanie.

To co si.ę wynurza to nie jest potwór z Loch Ness, ale prawdziwy wieloryb, a te maleństwa obok to właśnie "stateczki" do oglądania wielorybów i delfinów identyczne do naszego.






Niektórzy na brzegu nie wytrzymali i zaczęli płynąc na deskach, żeby sobie z bliska popatrzeć, no cóż niektórzy ludzie cierpią na brak wyobraźni. Ciekawe co by powiedział na to ubezpieczyciel, sportów ekstremalnych nikt nie planował :-)






Znowu sprzęt pływający ale tym razem tylko po rzece. Niektóre zabytki są tak głęboko w dżungli że to jest jedyny dostępny transport,  żeby do nich dotrzeć.








Kenia
W Kenii nie było co narzekać na sam transport, wynajęty na całą podróż busik z podnoszonym dachem, gwarantował nam jako taką wygodę, a podnoszony dach był niezastąpiony w trakcie robienia zdjęć na safari. Kierowca właśnie nam powiedział, że tutaj na żadne zdjęcia się nie zatrzymujemy, bo tu jest niebezpiecznie i napadają na turystów. Jak tylko skończył poczułam pod sobą głośne bum i samochód przechylił się z mojej strony. Może i niebezpiecznie ale koło trzeba wymienić, wszyscy muszą wysiąść, no i trzeba jeszcze wyładować z tyłu wszystkie bagaże, bo zapasowe koło jest pod nimi. Trochę czasu to zajęło. Jak już koło zostało wymienione, pojawił się samochód wojskowy z pytaniem czy nie potrzebujemy pomocy. Może to przypadek ale nasza spiskowa teoria brzmiała, że czekali za krzakami czy nam się uda przed zmierzchem i ewentualnym napadem czy nie.





Kolumbia


Łodzie, czółna, promy rzeczne to najczęściej używany środek transportu w Amazonii. Bez nich komunikacja byłaby niemożliwa


To przystań rzeczna w Leticii, największym mieście kolumbijskim w Amazonii.


W Kolumbii również spotkamy tricykle. 






A to część metra w Medellin. Metro przemieszcza się na i nad ziemią (to są wagoniki Metrocable).


Na dużych dystansach jeżdżą luksusowe autobusy. Klimatyzowane tak bardzo (jak w wielu innych krajach Ameryki Łacińskiej), że nie wsiadam do nich bez śpiwora, ciepłych skarpet i czapki. Mimo tego, w Kolumbii i tak miałam zapalenie oskrzeli, choć w Polsce nie choruję. Na szczęście na mniejszych odległościach jeżdżą autobusy nieklimatyzowane.  



Park Tyrona w celach transportowych używa i dla starszych, dzieci i tych bardziej leniwych oferuje przejazd na plażę na konikach. Niestety właściciele koników, nie sprzątając końskich odchodów sprawiają, że smród w dżungli na drodze prowadzącej na rajskie plaże parku jest trudny do zniesienia. 


Dość typowy obrazek w Ameryce Łacińskiej.

Samochód wszędzie nie wjedzie.




Autobusy miejskie w Kolmbii są bardzo tanie, łatwo dostępne, kolorowe, wesołe a pasażerowie pomocni i życzliwi. 

Transport łodzi do centrum nurkowego.





W Kolumbii po drogach przemieszcza się mnóstwo starych samochodów. 
Jest ich zdecydowana większość. Nawet w dużych miastach.




A w Nuqui, największym mieście Kolumbii nad Pacyfikiem, gdzie samochodu można nie zobaczyć przez kilka dni, taczki są najpopularniejszym środkiem transportu.


Ekwador


W Ekwadorze wypożyczyliśmy samochód, bo mieliśmy mało czasu a w planach był przejazd  całą Aleją Wulkanów. Plan perfekcyjny, tylko okazało się że samochód ma urwane z przodu zawieszenie i zahacza o każdą nierówność na drodze. Panamericana w Ekwadorze - to nie jest autostrada, całe fragmenty były w przebudowie. Przebudowa po ekwadorsku znaczy zdjąć asfalt i zostawić tak jak jest. Na bocznych drogach, wcale nie było lepiej. Na jednej całej trasie idącej przez miasteczka ktoś ukradł wszystkie przykrywki do studzienek, nie muszę dodawać że studzienki były raz z prawej strony, raz z lewej raz po środku drogi... przy niektórych miasteczkach wsadzono w studzienki opony pomalowane na żółto.
                          

W innych miejscach asfalt był równy ale za to, nagle za zakrętem pojawiało się osuwisko ze zbocza.


Na niektórych drogach, trzeba było zostawić samochód i skorzystać z lokalnych przewodników z ich samochodami. Nie ma to jak doświadczenie. Tu droga po deszczu zamieniła się w rzekę błota, błota z tufu wulkanicznego. Z ciekawostek na tej drodze był kiedyś most, który rzeka parę lat temu zerwała, nikt nie postawił nowego.Żeby pokonać rzekę  trzeba przejechać ją samochodem. Nie radzimy wypożyczonym, bo ubezpieczenie w Ekwadorze nie obejmuje kół i opon :-).


a poniżej  fragment Autostrady Panamerykańskiej....





 Miejscowi  sobie radzą jak mogą, do szkoły na pace w tyle osób ile się zmieści.






Można też pojechać osiołkiem, mułem, koniem, co gdzie się trafi, a szczególnie tam gdzie miejscowi trafią na leniwych turystów, którym nie chce się chodzić. Popularne szczególnie w górach.



Galapagos


Na Galapagos transport był że ho ho. Ale tu się nie da inaczej podróżować. Wyspy oddalone są od siebie o kilkadziesiąt kilometrów. Taki transport zapewnia szybki dostęp.





Aby dopłynąć do samego lądu trzeba użyć mniejszego transportu




Lokalni rybacy używają łodzi takich jak obok na zdjęciu.

Czasem na lądzie trzeba gdzieś podjechać. Na niektórych wyspach czeka na turystów specjalny transport.

Mongolia
Obok na zdjęciu nasz transport w trakcie podróży po Mongolii. Dwa niezastąpione UAZy i troszkę bardziej do zastąpienia Toyota. UAZy przez cały wyjazd nie zaliczyły żadnej awarii, za to Toyota była sztukowana po drodze. Kierowcy mongolscy mają to do siebie, że każdy wieczór spędzają pod samochodami, oglądając każdy szczegół  i naprawiając je bez końca, to dzięki nim przejechaliśmy tyle kilometrów bez większych przygód. Na stepie nie ma dróg, kierowca nie ma GPS-a, a komórki co chwila nie mają zasięgu. To naprawdę jest sztuka być kierowcą w takim terenie. Nasz kierowca czasem otwierał szybę i czegoś szukał w stepie, zazwyczaj kamienia przy którym miał skręcić, a jak było ciemno to kierował się  gwiazdami.

Na pewno w tym kraju który w większości pokrywa step, koń jest najlepszym środkiem transportu. Przy prawie każdej jurcie czekają więc konie. Tu nie ma do czego przywiązać koni, dlatego wbija się pale w ziemię.



 W niektórych miejscach  nawet UAZ nie dałby rady, koń jest niezastąpiony.

 Tam gdzie zaczyna się pustynia Gobi niezastąpione są  Baktriany, wielbłądy dwugarbne. Chociaż przyznam że podróż nimi nie należy do najprzyjemniejszych. Wysoko, niewygodnie, wszystko boli i ciągła walka z Baktrianem, który od razu wyczuł, że jedzie na nim  sierota co go nie będzie za bardzo ciągać, żeby mu krzywdy nie zrobić. Jak chciał jeść to jadł, jak minęliśmy kałużę to się w niej napił, a ja prawie zleciałam z niego, a  na koniecjego kolega jeszcze nas opluł. Wolę konie!


 Zabytkowy UAZ, niezastąpiony w tym terenie,

Nowocześniejsi mongołowie wolą nowocześniejszy transport :-)














Dla mnie konie były najpiękniejsze w tym bezkresnym krajobrazie.



Ika i Iwona






You Might Also Like

0 komentarze

Popularne artykuły

'

Wizytówka Facebooka

Flickr Images